Czy da się dojść do porozumienia z bankiem?
Opowieść Przemka z miejscowości pod Płockiem na Mazowszu.
Jestem osobą młodą. Niemal od dziecka marzyłem o tym, by stać się niezależny od rodziny – głównie finansowo. Żerowanie na kimś nie sprawiało mi większej przyjemności. Niestety, rodzina nie pokładała we mnie wielkich nadziei. Nie to, że nie chciałem się uczyć. Było odwrotnie – bardzo pasjonowały mnie niektóre przedmioty. Na większości jednak przysypiałem. Lubiłem „kombinować”, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Z dumą muszę przyznać, że miałem „łeb nie od parady” – jak trzeba było coś załatwić, główkowałem i załatwiałem. Wszystko legalnie, aczkolwiek z pomysłem. Będąc w technikum już wiedziałem, że założę firmę. Po głowie chodziła mi przede wszystkim reklama i marketing. Chociaż na rynku jest dużo tego typu podmiotów, ja byłem niemal stuprocentowo pewien, że uda mi się wybić ponad liczną konkurencję. Kończyłem klasę za klasą aż nagle… Pech i trochę niesprawiedliwości sprawiły, że zostałem wyrzucony ze szkoły. Wszystko działo się w klasie maturalnej. Rodzina w płacz, ja zaś znów zacząłem myśleć. I wymyśliłem… Po co kończysz szkołę i pisać maturę, skoro mogę już teraz pomyśleć o założeniu firmy. Wziąłem się zatem do sporządzania niewielkiego biznesplanu. Liczyłem, kalkulowałem, dedukowałem i po wielu dniach ciężkiej pracy doszedłem do konstruktywnych wniosków – potrzebowałem niewielkiego kapitału, aby móc rozkręcić własny biznes.
W rodzinie się nie przelewało. Rodzice nie byli zbyt zachwyceni faktem, że wolę zakładać firmę niż skończyć szkołę, zdać maturę i iść na studia. Wątpię czy kiedykolwiek wierzyli, że mi się uda. A ja byłem niemal pewien, że podbije rynek swoimi pomysłami. Jeżeli bliscy nie mogą pożyczyć mi chociażby kilku tysięcy złotych, nie zostało mi nic innego jak kredyt bankowy. Tyle słyszy się o pożyczkach dla nowych firm, dotacjach etc. Temat nie był mi obcy, aczkolwiek orłem z tej dziedziny również nie byłem. Poszedłem do banku, w którym miałem założone konto i prosto z mostu powiedziałem w czym problem. Nawet nie dokończyłem myśli, a już usłyszałem: „nic z tego”. Oczywiście niczym niezrażony poszedłem do kolejnego i kolejnego banku i… nic. Każda jednostka odsyłała mnie z kwitkiem. Zacząłem szukać jakiś konstruktywnych porad w Internecie, aż w końcu znalazłem coś, co przyciągnęło moją uwagę.
Trafiłem w sieci na ofertę firmy ActiusFinanse. Spółka wyraźnie szczyciła się tym, że nie tylko udziela kredytów, ale również pomaga dojść do porozumienia z bankami i innymi instytucjami finansowymi. Wprawdzie żadnego zadłużenia nie miałem, ale gotówka była mi bardzo potrzebna. Jeśli wszystko poszłoby po mojej myśli już pierwszy miesiąc działalności przyniósłby mi zyski! Ze stworzonym przeze mnie biznesplanem w ręku, wykręciłem odpowiedni numer. Muszę przyznać, że doradca był bardzo rzeczowy. Zadawał konkretne pytanie, nie poddawał wątpliwościom moich planów i marzeń, rozwiewał wszystkie moje „za” i „przeciw” – jednym słowem fachowiec z krwi i kości. Krótka rozmowa sprawiła, że znów miałem nadzieję.
Koniec końców pożyczkę otrzymałem. Były to stosunkowo niewielkie pieniądze, aczkolwiek niezwykle przydatne w rozkręcaniu własnego biznesu – zwłaszcza jeśli chodzi o marketing i reklamę. Wszelką pomoc otrzymałem od firmy Actius Finanse. Na dzień dzisiejszy nie mam już żadnego zadłużenia – wszystko spłaciłem terminowo. Jeśli ktoś pyta mnie o to skąd wziąć pieniądze, zawsze wysyłam go tam, skąd sam pożyczałem.